piątek, 18 września 2015

Prolog

   Muzyka
Tak bardzo było mi zimno. Nie czułam własnego ciała, para leciała mi z ust, a kropelki wody zamarzały na włosach. Mimo tego biegłam. Biegłam, starając się uchronić życie. Biegłam, nie chcąc się poddać. Biegłam, choć nogi się pode mną uginały. Biegłam, dla niego... To on mnie dopingował. To on krzyczał, żebym się nie poddawała. To on podnosił, kiedy się potykałam i upadałam. To on szeptał do ucha pocieszające słowa, kiedy sam ledwo utrzymywał się przy życiu. Poświęcał dla mnie wszystko, choć tak naprawdę... kim ja dla niego byłam? Dziewczyną poznaną na statku. Rozpuszczoną pannicą, która mimo miłości jaką ją obdarzył, chciała zostawić i zapomnieć tylko ku uciesze własnej matki. Dziewczyną, którą mógł być, co najwyżej zafascynowany. Ale to mnie pragnął uratować nade wszystko. To mnie osłaniał przed każdym strzałem. Powiedział mi kiedyś, że jestem jego aniołem, który zjawił się w samą porę. Zaprzeczyłam. To nie ja uratowałam jego. Tylko on mnie. Pod każdym możliwym względem.
   Jednego tylko nie mogę sobie wybaczyć. Tego, że nie potrafiłam poświęcić się tak bardzo jak on.
___________________________________________________________
Szczerze mówiąc...
Myślałam, że faza na ten film dawno mi przeszła. Myślałam też, że raczej już na nim płakać nie będę, bo wszystkie możliwe łzy już wylałam, ale się pomyliłam. Oj jak bardzo. Siedzę teraz i pochlipuję, i nie wiem, czy ten prolog do czegokolwiek się nadaję. Mam nadzieję, że tak...
Miłego wieczoru, bo więcej już raczej nie jestem w stanie napisać!

PS. Tutaj zapraszam na moje kilka słów wyjaśnienia. [KLIK]